Przymierze ciemności

Przymierze ciemności (Czarne Kamienie, #7) - Anne Bishop „Przymierze Ciemności” w odróżnieniu od większości „dodatków”, powraca do głównych bohaterów całej serii, mieszając z wątkiem nowym. Wszystko dzieje się po wydarzeniach znanych z głównej serii i innych książek serii, przez co są one spinane i do których bohaterowie się odnoszą. Dla czytelnika wszystkich wcześniejszych książek nie ma nic co by zaskoczyło, jednak dla nowego okazałby się to tytuł pełen tajemnic. Z jednej strony to źle, z drugiej zaś dobrze, bo budzi ciekawość. Najwięcej odniesień mamy w tym tomie do „Niewidzialnego Pierścienia”.

Akcja zostaje podzielona na dwa „tory”, które w niektórych momentach ulegają połączeniu. Jeden pozostaje przy historii głównych bohaterów serii, drugi zaś to całkiem nowe postacie. Wszystkie postacie i te nowe, jak i te stare, są bardzo dopracowane i rozbudowane, są również bardzo różnorodne.

Standardem stało się już ukazanie motywu zbrodni i kary, dlatego pominę ten wątek. Najważniejszym z tematów całej fabuły jest problem akceptacji. Pojawia się tu ona w różnych kontekstach, jako akceptacja samego siebie czy też akceptowania przez innych. Akceptacja drugiego człowieka nie tylko na poziomie fizycznym ale także psychicznym, która wiąże się z bardzo dużym zaufaniem. Człowiek dąży do takiej akceptacji wszystkimi siłami, a jako morał można wziąć fakt, że zawsze znajdzie się choć jedna osoba, która potrafi nas nią obdarzyć.