Ciekawa historia o dorastaniu, walce o własny wybór i o szczęście. Promyk słońca w smutnym świecie. Świat bez gwałtownych uczuć jak się dowiadujemy mógłby istnieć lecz byłby to świat ubogi. Ludzie pozbyli się emocji by nie cierpieć. Pozwolili by ktoś za nich zaplanował i zorganizował całe ich życie, dając im jedynie ograniczony wybór. Tym sposobem sami pozbawili się szczęścia. Co prawda wiążą je z bezpieczeństwem i dla siebie samych są szczęśliwi, ale patrząc szerzej to społeczeństwo stało się niekompletne, w wielu wymiarach upośledzone. W obawie przed negatywnymi emocjami, pozbawili się swobody i tego co pozytywne. Wybieranie tego co jest pośrodku, zwykle jest najlepszym wyjściem z sytuacji. Do oceny jednak dalej potrzebne są skrajności. W najgorszej sytuacji są tutaj dzieci, które nie mogą liczyć na ciepło, zabawy i tych wszystkich małych rzeczy, które mogłyby dzielić z rodzicami, gdyby nie byli oni tacy obojętni. W tym wypadku dorosłych można by porównać do robotów. One też robią co im się każe i są tak samo pozbawione uczuć. Pod tym względem byłam jednocześnie zła i smutna czytając książkę, a wszelkie przejawy „buntu” przyjmowałam z radością. Tym samym książka jest pełna emocji, bo je wywołuje :) Na pewno sięgnę po kolejną część.
http://czytamjestempodrugiejstronielustra.wordpress.com